Rozmowy przed śmiercią – wiersze choroszczanina Grzegorza Sakowicza

Otrzymaliśmy od choroszczanina Grzegorza Sakowicza wiersze, które ukazały się w jego tomiku „Rozmowy przed śmiercią”. Zachęcamy Was do zapoznania się z nimi, zwłaszcza dziś, w dzień gdy wspominamy zmarłych.
 
Chciałbym aby wiersze pomogły ludziom w rozmowach, w dbaniu o drugą osobę za życia. Chciałbym aby wiersze te pomogły ludziom lepiej żyć… Wiersze warto przeczytać wolno przy odpowiedniej smutnej muzyce, wyobrażając sobie taką sytuację, wyobrażając sobie co do tego doprowadziło o tym o czym przeczytacie…

Czytanie w ciszy pozwoli zrozumieć, czytanie przy muzyce, pozwoli wczuć się w sytuację, głębiej przeżyć to o czym pisze…

Rozmowy przed śmiercią to zbiór wierszy mówiących jak ważne w życiu człowieka są rozmowy. Wiersze nie opowiadają o umartwianiu się, o śmierci, lecz o tym co może do niej doprowadzić. Wiersze mówią że warto rozmawiać, że warto rozmawiać o trudnych tematach, oczywiście w bardzo umiejętny sposób. Są takie sytuacje, które wymagają dużej siły, odpowiedzialności za drugą osobę. Wymagają wyrozumiałości. Dlaczego ludzie nie rozmawiają ze sobą? A dlaczego jeśli rozmawiają to obwiniają się nawzajem, oskarżają. Ile trzeba mądrości, cierpliwości, zrozumienia i wyrozumiałości gdy pojawiają się trudne tematy? Brak rozmowy może doprowadzić do ciężkiej sytuacji, a nawet do tragedii. W naszym życiu warto rozmawiać. Dlaczego? Po to by rozwiązywać problemy, po to by budować więź, po to by być szczęśliwszym, mądrzejszym. Wiersze mówią o tym że warto rozmawiać za życia, tzn. nie odsuwać ważnych problemów i rozmów, bo rozmawiając możemy coś uzgodnić, coś rozwiązać. Przybliżyć się do lepszego, radośniejszego życia. Tłumienie spraw, nie rozmawianie może doprowadzić do złej sytuacji.

Wiersze i opowiadania zawarte w tomiku mówią o rozmowach, o działaniach w życiu człowieka, Mówią o rozmowach i zachowaniach które powinny się odbyć przed śmiercią bliskich, za życia ale się nie dobywają. Każdy z nas pędzi, każdy zapomina o drobnych rzeczach, o rzeczach ważnych, a nagle przychodzi śmierć i jest za późno na naprawianie, na rozmowy, na działanie. Założeniem tych wierszy jest poprawa kontaktów między ludźmi, między partnerami, parami, między małżeństwami. Są one chęcią zwrócenia uwagi na to kim jesteśmy, zwróceniem uwagi na to, co może uczynić nasze życie lepszym, pełniejszym, szczęśliwszym. Wiersze mówią też o tym że warto rozmawiać, że warto rozumieć co mówią rozumieć co czują, czego potrzebują w życiu. Nie chodzi o to tylko aby posłuchać kogoś, ale o to aby wysłuchać go, zrozumieć i rozwiązać problem. Warto być partnerem, partnerką w życiu warto być oparciem dla drugiej osoby. Czy rozmowa może uratować związek, czy może uczynić nasze życie lepszym? Czy może komuś uratować życie? Moim zdaniem może, dlatego warto rozmawiać ze zrozumieniem, empatią i wyrozumiałością.

Ile razy, przez czas gdy jesteśmy z kimś bliskim uczyniliśmy ją szczęśliwą? Tysiąc razy, sto, a może dziesięć… Ludzie nie dbają o drugą osobę… nie dają drobnych prezentów nie robią dobrych gestów, nie pomagają, nie wspierają… a nagle przychodzi śmierć… Nie pamiętamy o rocznicach ślubu, o urodzinach, a kiedy osoba odchodzi nagle sprzątamy groby, wydajemy tysiące na kwiaty, pamiętamy o rocznicy śmierci… płaczemy, usprawiedliwiamy się — kupujemy nagrobki za 20 000 zł — „mój mąż, moja żona zasługuje na wspaniały pogrzeb na najdroższy nagrobek”… naprawdę potrzebuje? A może zamiast tego potrzebował, potrzebowała oparcia, przytulenia, polnego kwiatu, ROZMOWY I ZROZUMIENIA… Warto rozmawiać, o ważnych tematach… warto rozmawiać przed śmiercią, zadbać o drugą osobę gdy żyje… Pamiętać o urodzinach, rocznicach, o drobnych gestach. Gdy bliska osoba odeszła pamiętamy o dacie jej śmierci, ale gdy żyła nie pamiętaliśmy o dacie urodzin. Gdy bliska osoba odeszła pamiętamy o święcie zmarłych, a za życia nie pamiętaliśmy o rocznicy ślubu. Gdy miała urodziny nie posprzątaliśmy mieszkania, a gdy odeszła sprzątamy groby… Czy nie warto pamięć i dbać o bliskich gdy żyją, rozmawiać by rozwiązywać problemy… kiedy jest na to czas?

dla mężów i żon

upadła…

udawała że nie żyje…

to już 20 lat odkąd to robi…

prawie 20…

udaje że nie żyje

udaje że żyje…

ot taka zabawa

w życie i śmierć…

dla męża to nie zabawa

on nie bawi się w to

nie widzi gdy żyje

a gdyby naprawdę umarła

też by nie widział…

trzy lata po ślubie

nic się nie wydarzyło

nic …

a nagle z ich miłości

nie pozostało wiele…

w zasadzie…

nie pozostało nic

dlaczego?

To pytanie zadaje

prawie 20 lat

prawie, bo trzy lata były normalne

co znaczy „normalne” w małżeństwie?

Mniej namiętności?

Mniej miłości?

Mniej starania?

Wszystkiego mniej?

Dlaczego nic się nie wydarzyło,

a z ich miłości nie zostało nic?

No może obrączka

i pierścionek

takie pamiątki

po czym?

Po rozpoczęciu nowego życia?

Czy dniu rozpoczęcia powolnej śmierci ich życia?

Zadała sobie pytanie

czy ja żyję?

A jeśli żyję to..

co to za życie?

Dlaczego żyję tak

jakbym dla niego umarła?

Co zrobiłam źle?

A może czego nie zrobiłam?

Czy ja będę jeszcze żyć?

Jak kiedyś gdy w drzwiach dawał kwiaty

a może to mi się śni?

Może obudzę się rano

mój ukochany facet obejmie mnie

a ja mu powiem

„Kochany” śnił mi się straszny sen

po ślubie przestałeś o mnie dbać…

kochać mnie

obudziła się

jej ukochany leżał obok niej

tak daleko

że nawet gdyby rozpędziła się i skoczyła

nie znalazłaby się obok niego

ale to nic

może się przeturlać

i zaraz znajdzie się obok niego

w jego ramionach

przetoczyła się…

ale nie było go

tzn w środku…

nie było go w środku

ciała jej ukochanego mężczyzny

jej męża…

próbowała obudzić się kolejny raz

i kolejny

i tak kolejne 20 lat…

jej mężczyzny nie było

już nawet obok

jego ciało znikło 10 lat temu

z inną

nie wiedziała czy żyje

nie wiedziała czy śni…

umarła?

a może nigdy się nie narodziła…?

myślała że śni…

dlaczego 3 lata po ślubie przestała żyć…?

dla męża…

 

 

Wiersz nr 2

zapłakał deszcz…

otworzono parasole…

czarne krople toczyły się po ciemnym materiale…

zagrała trąbka…

ktoś próbował coś powiedzieć…

szeptano w tłumie przyjaciół…

każdy chciał coś powiedzieć,

coś mądrego, miłego,

coś co trzeba było…

każdy chciał coś usłyszeć…

coś się dowiedzieć…

coś co powinien dawno usłyszeć,

dawno wiedzieć…

każdy coś wiedział…

czarne krople na płaszczach ściekały

przez chwilę w powietrzu stały się jasnymi łzami

by po chwili stać się częścią ziemi

płynęły do trumny…

milczące łzy niewiedzy o człowieku którego wszyscy „znali”

niedoceniony, lubiany

deszcz obmył stojących z pamięci…

usprawiedliwił pośpiech,

usprawiedliwił niewiedzę…

można było coś powiedzieć…

ale po co

skoro za życia nikt nic nie powiedział czegoś

 

wiersz nr 3

zapłakał deszcz…

otworzono parasole…

czarne krople toczyły się po ciemnym materiale…

zagrała trąbka…

ktoś próbował coś powiedzieć…

szeptano w tłumie przyjaciół…

każdy chciał coś powiedzieć,

coś mądrego, miłego,

coś co trzeba było…

każdy chciał coś usłyszeć…

coś się dowiedzieć…

coś co powinien dawno usłyszeć,

dawno wiedzieć…

każdy coś wiedział…

czarne krople na płaszczach ściekały

przez chwilę w powietrzu stały się jasnymi łzami

by po chwili stać się częścią ziemi

płynęły do trumny…

milczące łzy niewiedzy o człowieku którego wszyscy „znali”

niedoceniony, lubiany

deszcz obmył stojących z pamięci…

usprawiedliwił pośpiech,

usprawiedliwił niewiedzę…

można było coś powiedzieć…

ale po co

skoro za życia nikt nic nie powiedział czegoś

Grzegorz Sakowicz

Dodaj komentarz