Urszula Toczydłowska to pochodząca z Choroszczy i mieszkająca w naszej gminie artystka, nauczycielka i renowatorka mebli. W jej pracowni Artystycznej „Chabazie” stare meble zmieniają się w dzieła sztuki użytkowej.
Jesteś kobietą wielu talentów, od urodzenia związana z Gminą Choroszcz. Jesteś mieszkanką, projektujesz, uczysz w szkole, ale chyba najwięcej osób zna Ciebie z prowadzenia pracowni artystycznej, gdzie dajesz nowe życie starym meblom. Czy trudno być artystką w małej gminie i czy można się z tego utrzymać?
Jeżeli chodzi o bycie „artystką” to zdecydowanie nie myślę tak o sobie, ponieważ meble, którym nadaję nowe życie traktuję jako dodatkowe zajęcie, które od dłuższego czasu planowałam rozpocząć. Od kilkunastu lat pracuję jako grafik komputerowy, gdzie w głównej mierze większość projektów, które wykonuję ma formę cyfrową. Brakowało mi zajęcia manualnego, kontaktu ze sztuką, rzemiosłem. Długo nie wiedziałam czym się zająć, ponieważ rynek jest przesycony wieloma dziedzinami rękodzieła, które mnie interesowało. Nie jest łatwo wymyślić coś, co może przykuć uwagę. Jak już wyżej wspomniałam traktuję to jako swoją dodatkową pasję, a to czy można się z tego utrzymać okaże się w niedalekiej przyszłości.
Kiedy się zaczęła Twoja przygoda ze sztuką?
Przygodę ze sztuką rozpoczęłam dosyć wcześnie, już w szkole podstawowej wiedziałam, że chcę się kształcić w kierunku plastycznym. Ukończyłam Liceum Sztuk Plastycznych im. Artura Grottgera w Supraślu na kierunku tkactwo artystyczne. Naukę kontynuowałam na Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi na kierunku grafiki warsztatowej. Interesowało mnie też projektowanie zieleni, co skłoniło mnie do rozpoczęcia nauki na Politechnice Białostockiej na kierunku Architektura Krajobrazu. W międzyczasie pracowałam już jako grafik komputerowy, jednak w tamtym czasie moja praca nie miała zbyt wiele wspólnego ze sztuką. Z biegiem czasu pojawiali się bardziej poważni i wymagający klienci pod kątem kulturalnym co sprawiło, że moja kariera grafika nabrała rozpędu.
Ukończyłaś szkoły artystyczne. Czy zawsze pracowałaś w branżach związanych ze sztuką? Czy absolwenci i absolwentki uczelni artystycznych dziś mają łatwo na rynku pracy?
W głównej mierze moje życie zawodowe było związane z szeroko pojętą branżą reklamową. Jeśli chodzi o rynek pracy w branży artystycznej to zdecydowanie na przełomie lat zmienił się na korzyść. Moim zdaniem przyczynił się do tego rozwój technologiczny, który nie był aż tak zaawansowany w momencie, gdy ja kończyłam studia, ponieważ w dzisiejszych czasach jak każdy wie internet to potężne narzędzie dzięki któremu można szybko wypromować swoje pomysły, jednak na pewno jest to też sprawa indywidualna.
Stare meble, które otrzymują od Ciebie nowe życie. Skąd się wzięła Twoja pasja do renowacji i wzornictwa?
Nie ukrywam, że zalew chińskich produkcji i wciąż rozwijający się konsumpcjonizm dość mocno mnie przytłoczył. Wątpliwa jakość tych produktów, ich powtarzalność skłoniła mnie do pewnego rodzaju powrotu do przeszłości. Zawsze lubiłam starocie, przez ich nietuzinkowość, oryginalność i solidne wykonanie. Jak dla mnie stare meble mają swoją duszę, dlatego uważam, że warto poświęcić czas, energię i pieniądze w odnowę starego, niezawodnego mebla, którego często forma i design jest ponadczasowa. Są to też nieraz sentymentalne pamiątki po bliskich, które po odnowieniu mogą dalej wpisać się w nowoczesne wnętrze i cieszyć oko.
Czym dokładnie jest Chabazie Pracownia Artystyczna? Czy można do niej przyjść? Kto z niej korzysta?
Może zabrzmi to banalnie, ale pomysł na odnawianie mebli przyszedł spontanicznie, zajmuję się tym od niespełna roku. Nie spodziewałam się tak szybkiego rozwoju sytuacji oraz zainteresowania moją pracą. Pracownię prowadzę w domu, w Zaczerlanach, tutaj przeprowadzam metamorfozy mebli, tutaj również Klienci mnie odwiedzają. W głównej mierze kontakt jest internetowy, co przekłada się na zainteresowanie z całego kraju. Miałam przyjemność gościć w domu Panią z Gdańska, której nie było problemem odebrać szafkę osobiście.
Jakie plany masz odnośnie Chabazie? Czy ten projekt będzie się stale rozwijać?
Jeżeli chodzi o działalność Chabazie mam wobec tego długoterminowe plany. Jestem dobrej myśli ze względu na spore zainteresowanie, którego się nie spodziewałam. Bardzo mnie to motywuje do dalszego działania. Chciałabym, aby taki rozwój trwał jak najdłużej, a jak to faktycznie będzie, czas pokaże.
Nie tylko meble. Jesteś autorką identyfikacji graficznej do Białostockiego Jarmarku Świątecznego? Czy często projektujesz?
W dalszym ciągu zawodowo zajmuję się projektowaniem. W latach poprzednich współtworzyłam identyfikację Podlaskiego Śniadania Mistrzów, w tym roku od zera zaprojektowałam identyfikację nowego wydarzenia jakim jest Białostocki Jarmark Świąteczny. Jestem z tego bardzo dumna, rozmach tej imprezy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Poza tym współpracuję z Uniwersytetem w Białymstoku, czy Szpitalem USK, któremu ostatnio projektowałam logo na 60-lecie istnienia. To był dla mnie zaszczyt. Mam to szczęście, że pracuję z fajnymi ludźmi, ciekawymi klientami, którzy obdarzyli mnie zaufaniem, a to sprawia, że wciąż powstają coraz to nowe projekty.
Dzielisz się swoją wiedzą z nowym pokoleniem? Jesteś nauczycielką projektowania w jednej z białostockich szkół średnich. Skąd decyzja o zostaniu nauczycielką?
Od września tego roku pracuję w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Białymstoku, uczę projektowania graficznego. Dzielę się swoją wiedzą z młodzieżą, dzięki mojemu wieloletniemu doświadczeniu w projektowaniu mogę przygotować nowe pokolenie na faktyczne zapoznanie się z branżą reklamową. Uważam, że nauczanie przez praktyka-zawodowca ułatwi im start w przyszłości. Praca w szkole daje mi elastyczność i możliwość poświęcenia się swoim pasjom.
Czy dzisiejsza młodzież jest wrażliwa na sztukę? Jak Ci się pracuje z młodzieżą?
Bardzo dobre pytanie, aczkolwiek nie uważam abym mogła obiektywnie ocenić wrażliwość młodzieży na sztukę, ponieważ mój staż jako nauczyciel jest bardzo krótki. Będąc uczennicą nigdy nie spodziewałam się, że będę po tej drugiej stronie – za biurkiem nauczyciela. Jest to dla mnie nowe doświadczenie, sama muszę się jeszcze wiele nauczyć jak efektywnie przekazać swoją wiedzę. Z młodzieżą pracuje mi się bardzo dobrze, a jak będzie dalej, zobaczymy.
W przestrzeni Choroszczy funkcjonują z jednej strony murale, które są sztuką uliczną, z drugiej strony wisi dziesiątki banerów. Mamy różnorodną zabudowę. Jak oceniasz estetykę Choroszczy?
Uważam, że Choroszcz to bardzo urokliwe miasteczko, jest kameralnym, cichym miejscem do życia, jeżeli ktoś chce odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, tutaj może to zrobić. Murale, jeżeli są wykonane przez profesjonalistów z pewnością są ozdobą miasta – jestem jak najbardziej za. Jeśli chodzi o banery jest to bolączka nie tylko Choroszczy, wiele miast zmaga się z „szyldozą” i „banerozą”. Jest coraz więcej nacisków ze strony mieszkańców, aby ujednolicać reklamy. Dobrze by było, aby i u nas taka inicjatywa się pojawiła.
Oprócz tego że jesteś artystką, to też jesteś matką. Czy macierzyństwo ma wpływ na tworzoną przez Ciebie sztukę, oraz wybory zawodowe?
Pod kątem logistycznym macierzyństwo ma duży wpływ na organizację pracy, aczkolwiek nigdy nie wpływało to w żaden sposób na efekt końcowy moich projektów. Często pracuję w domu co skutkuje tym, że moje dzieci widzą cały proces tworzenia. Uważam, że pozytywnie wpływa to na ich rozwój i jest to inspirujące. Moje życie zawodowe na razie podporządkowane jest macierzyństwu, ponieważ chłopcy są jeszcze mali. Praca w szkole daje mi elastyczność, a praca w domu pozwala mi na jednoczesną opiekę nad nimi.
W jakiej Choroszczy chciałabyś mieszkać, jaki jest twój idealny obraz tego miasta i tej gminy?
Na co dzień mieszkam na wsi, nieopodal Choroszczy, bywam tu okazjonalnie co sprawia, że miasto wydaje się prawie idealne. Z pewnością można byłoby wiele poprawić, aczkolwiek z czasem coraz mniej rzeczy mi przeszkadza. Okolica jest piękna, bywając w mieście doceniam urok mieszkania na wsi. Nic bym tu nie zmieniła.
Dziękuję za rozmowę.
Zapraszamy do odwiedzenia strony prowadzonej przez Urszulą Toczydłowską pracowni – Chabazie Pracownia Artystyczna.