O miłości do psów i pracy z nimi. Michał Buła to pochodzący z Choroszczy certyfikowany Instruktor szkolenia psów, zoopsycholog oraz behawiorysta. Zapraszamy Was do przeczytania wywiadu, w którym opowiada o swoich pasjach, z których największą jest praca z psami.
1. Reżyseria dźwięku, ratownictwo medyczne, tresura psów? Skąd u Ciebie tak rozbieżne zainteresowania?
Rozbieżność pasji wzięła się stąd, że dźwiękiem zacząłem fascynować się już w gimnazjum, zaczęło się od grania na gitarze, w liceum założyłem kapelę, z którą zagraliśmy nawet parę koncertów, już wtedy zaczynałem bawić się z dźwiękiem, podczas nagrywania prób i realizacji tych nagrań. Kolejnym etapem po zdaniu matury była policealna szkoła na kierunku realizacji dźwięku, równolegle zacząłem pracować jako technik sceniczny, nie jestem w stanie zliczyć przy ilu wydarzeniach, pracowałem jako technik albo realizator dźwięku. Po paru latach spędzonych na scenie pasja do muzyki się trochę wypaliła, do tego doszła stabilizacja życiowa i odpuściłem prawie na dobre prace przy dźwięku, ale po dziś dzień zdarza mi się jeszcze okazyjnie pracować w tej branży.
Po porzuceniu pracy w branży estradowej zostałem zawodowym kierowcą, zaczęło się od jazdy ciężarówką z naczepą, potocznie nazywaną TIR-em, a po dwóch latach zacząłem jeździć autobusem w komunikacji miejskiej i to właśnie wtedy stała się jedna z najlepszych chwil w moim życiu, w końcu miałem warunki oraz możliwość wzięcia psa!
Co do ratownictwa… Prawda jest taka, że to dzięki pracy z psem ruszyłem również w tym kierunku. Od czterech lat szkolę swoje psy w kierunku pracy podczas poszukiwań ratowniczych i nie jestem z tych osób, które stoją w miejscu, tylko nieustannie uczę się nowych rzeczy i tak też było z ratownictwem medycznym… Zrobiłem uprawnienia Ratownika Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy ze względu na to, że podczas działań w terenie jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że udzielenie pierwszej pomocy będzie potrzebne natychmiast po odnalezieniu człowieka. Poza Ratownictwem Medycznym wspólnie z braćmi oraz grupą znajomych nieustannie szkolimy się w kierunku Ratownictwa Wysokościowego, dodatkowo u siebie na wsi jestem czynnym strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Rybołach. Także pasja do psów wiążę się również z pasją do pomagania innym ludziom.
Myślę, że każdy, kto mnie zna, wie, że jeśli mogę komuś pomóc, to zawsze, to robię.
2. Skąd się wzięła Twoja miłość do psów?
To jest bardzo dobre pytanie… Myślę, że ta miłość jest we mnie od dziecka, bo zawsze chciałem mieć psa, za dzieciaka i później jak wynajmowałem mieszkanie, nie miałem takich możliwości, ale zawsze miałem szacunek do tych zwierząt i bardzo chętnie chodziłem na spacery z psami czy to mojego kuzyna, czy ze znajomymi.
Myślę, że momentem, kiedy moje zamiłowanie do psów, stało się planem na życie, była chwila, gdy poznałem mojego instruktora Pawła Zielińskiego, kynologa, który zaczynał pracę z psami, jak ja się dopiero rodziłem, czyli 28 lat temu…
3. Od jakiego czasu szkolisz psy?
W czerwcu będzie 5 lat, jak posiadam mojego pierwszego psa i to właśnie od tego momentu zacząłem szkolić psy. Zacząłem z moim psem od kursu podstaw posłuszeństwa w Fundacji Psi Uśmiech, w której byłem członkiem zarządu przez pewien czas, później były kursy tropienia oraz nosework, w międzyczasie poznałem mojego instruktora, który zaraził mnie pasją do Kynologii.
Od około dwóch lat szkolę inne psy oraz pomagam je szkolić innym osobom.
Aktualnie w domu mam 3 psy, z czego dwa są moje: Dizel- Beagle, który na początku maja skończy 5 lat oraz Folk- Labrador linii użytkowej, który w kwietniu skończy dopiero rok i jest psem, którego szkolę w kierunku poszukiwań ratowniczych.
Mam też w domu Punka – psa, którego uratowałem przed śmiercią, pies przez dłuższy czas był odizolowany od świata, przez co w stosunku do ludzi wykazuje agresję lękową, u mnie jest na tak zwanym domu tymczasowym, jest podopiecznym Azylu Burka i Kocurka.
Były momenty, że miałem u siebie 5 psów, z czego tylko jeden rzeczywiście był mój, 3 były u mnie tymczasowo, jeden był u mnie na hotelu.
4. Czy łatwo jest wyszkolić psa i przygotować go do pracy?
Praca z psem jest bardzo wymagająca… Trzeba psu poświęcić odpowiednią ilość czasu, być konsekwentnym, zmotywowanym oraz mieć odpowiednią wiedzę.
Jeśli mówimy tu o pracy z psem domowym- przyjacielem rodziny, wszystko jest uzależnione od rasy psa oraz genetyki danego osobnika. Warto wiedzieć o tym, że jeśli widzimy psa danej rasy, który jest posłuszny, to nie znaczy, że każdy pies tej rasy taki będzie.
Bardzo dobrym przykładem jest mój Beagle, rasa ta uchodzi za jedną z najtrudniejszych do ułożenia, po moim psie widać, że jednak da się to wypracować, chociaż wiem, że trochę mu brakuje do ideału, ale niestety genetyki psów nie da się zmienić.
Jeśli mówimy o pracach użytkowych takich jak: Poszukiwania- ratownicze, tropienie użytkowe, detekcja (wykrywanie zapachów np. tytoniu, materiałów wybuchowych czy też pluskwy domowych), pies asystujący człowiekowi, pies przewodnik osoby niewidomej/ niedowidzącej.
W takich przypadkach, wyszkolenie psa to ciężka praca zespołu Pies- Przewodnik, ale bardzo często do pracy potrzebni są pozoranci, którzy muszą również się mocno zaangażować w ćwiczenia.
Szkolenie psów poszukiwawczo-ratowniczych trwa zazwyczaj, od dwóch do czterech lat, w zależności od predyspozycji psa oraz zaangażowania przewodnika. Według mojej wiedzy w przypadku detekcji czas szkolenia dorosłego psa (około 15 miesięcy) to minimum 8 miesięcy.
Warto wiedzieć, że w pracach użytkowych bardzo często szkoli się już dorosłe psy, które są wcześniej przygotowywane do danej pracy.
5. Czy da się wytresować każdego psa?
Uważam, że z każdym psem da się pracować nad problemami, oczywiście są psy, które mają problemy natury psychicznej i z takimi psami praca jest bardzo trudna nawet dla najbardziej doświadczonych trenerów.
Jeśli bierzemy do domu szczenię, to musimy od razu zadbać o odpowiednią więź psa z rodziną oraz o zasady, który panują w naszym stadzie i wtedy szkolenie będzie czystą przyjemnością.
Należy pamiętać, że pies najszybciej uczy się wszystkiego (te dobre i złe rzeczy) w wieku szczenięcym tzn. od urodzenia gdzie do drugiego miesiąca życia uczy się w głównej mierze zasad od matki oraz rodzeństwa do momentu, gdy wchodzi w okres dojrzewania tj. do około 6-7 miesiąca życia w zależności od rasy i rozmiarów psa, później przychodzi okres buntu, który trwa do około 12 miesiąc życia.
6. Co lepsze? Treser czy psi behawiorysta?
Nie przepadam za słowem „treser”, kojarzy mi się od razu z metodami szkoleniowymi z lat 80- 90 gdzie w Polsce panowały metody awersyjne, których ja nie stosuje.
U siebie mam zrobiony taki podział:
-
Trener psów- osoba, która ćwiczy z psami innych przewodników.
-
Instruktor szkolenia psów- uczy przewodników psów, jak mają pracować ze swoimi psami.
-
Behawiorysta- osoba, która analizuje między innymi zachowanie, emocje, problemy oraz potrzeby zwierząt i na bazie tych wszystkich szczegółów, które dojrzy, planuję jak pracować z psem.
Co lepsze? Jest to ciężko stwierdzić, bo nie każdy instruktor psów będzie w stanie wychwycić problemy behawioralne psa, a z drugiej stron nie każdy behawiorysta, będzie wiedział jak z psem wypracować na przykład konkretne komendy itp.Jestem Instruktorem szkolenia psów, Behawiorystą oraz Zoopsychologiem, dzięki czemu jestem w stanie wyłapywać u psa szczegóły, nad którymi należy się skupić oraz znam wiele technik, które można wykorzystać w ćwiczeniach.
Na moich szkoleniach zawsze staram się tłumaczyć, dlaczego robimy to ćwiczenie w taki sposób, bardzo często używam przykładów z życia ludzi, aby wyjaśnić klientowi, skąd się biorą problemy u psa. Zawsze technikę dobieram pod psa indywidualnie, jeśli widzę, że pies nie jest w stanie czegoś zrobić, to rozbijam ćwiczenie na czynniki pierwsze, a później łączę wszystkie te elementy, które dadzą oczekiwany efekt. Wielu technik, które wykorzystuję, nauczyłem się od mojego Instruktora i sam z nich korzystam w przypadku moich psów.
Nie uważam się za najlepszego Instruktora, Behawiorystę, czy Zoopsychologa, znam wiele osób, które mają o wiele większe doświadczenie i umiejętności ode mnie, dlatego nie stoję w miejscu i nieustannie się rozwijam.
7. Czy szkolenia lepiej wykonywać grupowo, czy indywidualnie?
Na szkoleniach indywidualnych jestem w stanie z psem zrobić więcej, ze względu na to, że skupiam się tylko na jednym psie. Ważne jest aby z psem ćwiczyć i spotykać się również w grupie, dlatego daję taką możliwość moim klientom indywidualnym na dodatkowych spotkaniach, które organizuję.
Szkolenia grupowe są bardzo dobrą formą socjalizacji z innymi psami oraz dobrą opcją na ćwiczenia w rozproszeniu.
Szkolenia indywidualne oraz grupowe różnią się planem pracy, warto w takim przypadku odpowiednio dobrać formę zajęć.
8. Gdzie się szkoli psy? Czy szkolisz psy u klientów, czy trzeba je wozić do specjalnie przygotowanych miejsc?
Psy powinno się szkolić w różnych miejscach. Znam psy, które są jednymi z lepszych psów w swojej kategorii, ale tylko u siebie…
Pies powinien ćwiczyć w różnym środowisku przy różnych rozproszeniach i bodźcach.
Szkolenia indywidualne zawsze rozpoczynam w środowisku psa, aby ułatwić mu pracę, później do środowiska dokładam bodźce, np. moje psy, kolejny etap to wyjście poza własne środowisko z odjęciem bodźców i wszystko tak balansuję, aby psu było łatwiej się zaadaptować w danej sytuacji.
Zajęcia grupowe prowadzę na terenie miasta, parki, parkingi itp. Miejsca wybieram odpowiednio do poziomu psów, aby pies był w stanie w ogóle skupić się na ćwiczeniach.
Na swojej posiadłości posiadam plac treningowy dla psów, na którym mam zbudowane dwa tory przeszkód, jeden typowo egzaminacyjny, który występuje podczas certyfikacji psów ratowniczych, drugi zbudowany z różnych rzeczy, po których pies musi się poruszać.
9. Czy czasami tęsknisz do Choroszczy?
W Choroszczy bywam dość regularnie, przyjeżdżam odwiedzić rodzinę, ale również przyjeżdżam na treningi z psami do naszego pięknego parku, czy też na ćwiczenia bardziej miejskie w okolicy rynku, czy też placu pod MGCKiS.
Gdy mieszkałem w Białymstoku, to zdecydowanie tęskniłem za Choroszczą, a dokładnie za spokojem mieszkania w małej miejscowości.
Zawsze jestem dumny z miejsca, w którym się wychowałem!
10. Jakie plany na przyszłość?
Nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość, jestem pewny, że moje życie będzie wiązało się z psami.
Jak wcześniej wspomniałem, jestem w trakcie szkolenia mojego labradora do poszukiwań ratowniczych, jeśli wszystko dobrze pójdzie, to w ciągu około 3 lat uzyskamy certyfikat uprawniający nas do realnych działań i wtedy na pewno będziemy pomagać ludziom.
Od paru lat chodzi mi też po głowie szkolenie psów przewodników osób niewidomych bądź psów asystujących (pomagający osobom z niepełnosprawnością ruchową, psy ostrzegające o nadchodzącym ataku epilepsji, psy dla osób ze znacznym problemem przyrządów słuchu), ale na razie skupiam się na pracy z moim szczeniakiem oraz na szkoleniu innych osób.
Wiosną mam plan ruszyć z remontem, aby móc zrobić więcej miejsc dla psów, które przyjeżdżają do mnie na hotel.
Na pewno chciałbym uświadamiać ludzi na spotkaniach edukacyjnych, że pies to nie zabawka oraz że ma potrzeby, które trzeba zaspokoić, bo wiele osób myśli, że jak ma podwórko i pies sobie biega, to nie są potrzebne spacery, a to nie jest prawdą.
Chciałbym organizować różnego rodzaju szkolenia, na które będę ściągał specjalistów z różnych dziedzin kynologicznych i nie tylko.
Bardzo dziękuję za możliwość opowiedzenia paru słów o sobie. Pozdrawiam. Michał Buła.
Dziękujemy bardzo, cała przyjemność po naszej stronie.
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą dotyczącą szkolenia psów i psiego hotelu prowadzonego przez Michała.