33. Jarmark Dominikański – relacja

Jarmark Dominikański w Choroszczy – doroczna impreza, znana w regionie, od lat wpisana w harmonogram lata. Najmłodsi Choroszczanie zbierają pieniądze do wydania na jarmarku, starsze dzieci odliczają czas do końca wakacji (bo od jarmarku już z górki do 1 września), a dorośli od kilku miesięcy pytają – kto będzie gwiazdą wieczoru? Taka jest coroczna otoczka tej największej choroszczańskiej imprezy. Ale co w środku? Punkty stałe, niezmienne oraz nowości. Jaki był Jarmark Dominikański w Choroszczy w tym roku? Poniżej relacja osób pracujących przy organizacji tej imprezy od lat – w tym roku, jako widzowie – redakcji HoCho.

33. Jarmark Dominikański w Choroszczy, odbył się 7 sierpnia 2022 roku, czyli tradycyjnie – w pierwszą niedzielę tegoż miesiąca. Generalnie zachował konwencję poprzednich z kilkoma różnicami. Pierwszą rzucająca się w oczy było odejście od koncepcji wizualnej opartej na ogorzałych słowiańskich twarzach, w 2019 roku – kobiety, 2021 – mężczyzny, a dokładniej na ich przenikliwych spojrzeniach. W tym roku miało być dziecko. Tak zakładał koncept dotychczasowej twórczyni identyfikacji wizualnych choroszczańskich imprez, w tym Jarmarku. Jednak pierwszy raz od 14 lat zlecono to komuś innemu. Tym razem do uczestnictwa w imprezie zachęcał nas plakat oszczędny w formie, oparty na typografii i elementach graficznych stylizowanych na ludowe. Fioletowo tło przyciągało wzrok.

Inną znaczącą zmianą w stałej współpracy był brak koncertu Klepaczanek. Ten zespół ludowy z gminy Choroszcz nieprzerwanie podczas wszystkich jarmarków umilał pierwsze godziny imprezy swoim śpiewem i widokiem barwnych strojów. Szczególnie urocze były spacery Pań i akordeonisty pomiędzy alejkami handlowymi. Wprowadzały jarmarczny klimat. W tym roku nie zaproszono Klepaczanek, pomimo, że były gotowe na występ. Szkoda.

Jeśli chodzi o klimat imprezy. Wygląda na to, że tradycyjnie pojęta jarmarczność albo nie była priorytetem dla organizatorów lub się gdzieś zagubiła pod natłokiem innych atrakcji, co jest zrozumiałe na tak dużym terenie i przy takiej różnorodności. Jeśli ktoś liczył na ludowe czy wiejskie klimaty znajdował je pośród alejek z rękodziełem, czy swojskim jadłem, w tym perełka – stoisko sławnego już rzeźbiarza ludowego Dionizego Purty. W odpowiednich fragmentach alejek można było poczuć się wyjątkowo miło i te miejsca „robiły” jarmark. Zanim dotarliśmy do tych najciekawszych straganów mieliśmy po obu stronach pałacu – jak w roku ubiegłym – strefy, z jego lewej strony gastronomiczną, a po prawej – strefę organizacji samorządowych, fundacji, stowarzyszeń, instytucji. Nieopodal była też śmieciarka, czysta i pachnąca oraz jej obsługa edukująca ekologicznie. Ten wóz wzbudzał niemałe zainteresowanie. Był też inny pojazd – krwiobus, w którym można było podzielić się „darem życia”.

Gości zjechały tłumy, jednak nie wszyscy kierowcy skorzystali z parkingu, był droższy niż dotychczas. Wzrosła też opłata za miejsce handlowe przez co wystawiła się mniejsza liczba handlarzy, alejki wydawały się być bardziej puste niż w latach ubiegłych. Za to Ci, którzy zdecydowali się postawić swoje kramy 7 sierpnia z pewnością nie narzekali na utarg, bo klientów była masa. 

W tym roku nie było pokazu grupy Moto Retro, pasjonatów zabytkowych aut. Za to mieliśmy nowość – pokazy walk bokserskich grupy Chorten. Ta atrakcja niczym strzał w dziesiątkę, wzbudziła duże zainteresowanie i wiele emocji. Sporą publiczność zgromadził też teatrzyk dla dzieci, a później strefa muzyczna.

Największym hitem okazała się jak zwykle gwiazda wieczoru. Tym razem niespecjalnie popularny z nazwy, ale znany z hitów radiowych zespół „Poparzeni Kawą Trzy”. Panowie zaskoczyli nas klasą, werwą, charyzmą i porwali do tańca publiczność humorem oraz grą na instrumentach dętych. Śmiało można powiedzieć, że pod sceną zgromadziła się dwutysięczną publiczność. Pomimo tłumów nie było żadnych kłopotliwych sytuacji. Pan Robert – pracownik firmy ochroniarskiej stwierdził wręcz, że w Choroszczy ludzie są kulturalni, spokojni i potrafią się bawić. Dodajmy – zasługują na najlepszych artystów sceny muzycznej. Przypuszczamy, że w przyszłym – wyborczym roku – takich jak tegoroczni, a nawet lepszych spotkamy w Parku Pałacowym w Choroszczy.

Podsumowując – mieliśmy składankę różności. Swojskie jadło i śmieciarkę, gliniane garnki i walki bokserskie, dmuchańce i teatr, teren pałacu i piwny ogródek, plastikowe pistolety i wybitne rzeźby. I taki jest właśnie jarmark w choroszczańskim wydaniu, także ten 33. – jarmarczny.

Z perspektywy organizatorów poprzednich Jarmarków ten, już „nie nasz” odebraliśmy pozytywnie. Z dystansu, nie znając trudności organizacyjnych (a zawsze jakieś są) widzi się więcej pozytywnych aspektów. Wiemy jak trudno wprowadzić i uchować markę na takiej jedynej w roku imprezie w miasteczku, kiedy wielu współorganizatorów ma różne koncepcje, a wystawcy to często osoby tzw. “plastikiem”, gdzie tradycyjna muzyka jarmarczna jest często ignorowana, a budżet na “gwiazdę” okrojony. Tym bardziej doceniamy pracę organizatorów – naszych koleżanek i kolegów – zespołu Miejsko-Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy. Świetnie poradziliście sobie bez nas 😉


Gratulujemy i dziękujemy!

FOTORELACJA NA NASZYM FB – CZĘŚĆ 1

FOTORELACJA NA NASZYM FB – CZĘŚĆ 2

Dodaj komentarz